Dlaczego warto jeść kasze zimą?
…czyli historia o tym, jak kasza ratuje nas przed wiecznym marznięciem
Zimą dzieją się z nami różne rzeczy. Jedni zamieniają się w burrito z koca, inni zaczynają wierzyć, że termofor to najlepszy przyjaciel człowieka, a jeszcze inni wypatrują w kalendarzu pierwszego dnia wiosny już w grudniu.
Ale jest coś, co potrafi przynieść instant–pocieszenie, rozgrzać i nasycić jednocześnie — kasza.
Tak, kasza. Ten niepozorny bohater zimowych posiłków, który wygląda skromnie, ale ma moc większą niż się wydaje.
1. Kasza rozgrzewa szybciej niż kaloryfer na pełnym ogniu
Kiedy wychodzisz na dwór i wracasz z myślą: “dlaczego ja w ogóle tu wyszedłem?”, talerz ciepłej kaszy potrafi przywrócić wiarę w ludzkość.
Działa jak naturalny grzejnik — tylko smaczniejszy.
2. Energia na zimowe przetrwanie
Kasze są bogate w węglowodany złożone, które uwalniają energię powoli, nie tak jak baton, który daje „power” na pięć minut, a potem idziesz spać.
Z kaszą zimowy dzień jest jakby mniej zimowy. Przynajmniej w środku.
3. Błonnik – zimowy bohater w cieniu
Błonnik w kaszach działa jak wewnętrzny organizator życia: reguluje trawienie, syci na długo i ogranicza podjadanie między posiłkami.
Bo zimą apetyt rośnie jak cena masła, więc dobrze mieć coś, co trzyma w ryzach.
4. Witaminy z grupy B, czyli „B jak Bardzo potrzebne”
Zimą poziom energii spada… i to szybko. Witaminy z grupy B wspierają układ nerwowy, poprawiają nastrój i pomagają walczyć z zimową ospałością.
Krótko mówiąc: kasza = mniej trybu niedźwiedzia.
5. Pasuje do wszystkiego
Na słodko, na słono, z warzywami, z masłem, z owocami, w zupie, w kotletach, nawet w deserach.
Kasza to kulinarna plastelina — zrobisz z nią wszystko.
No i najważniejsze pytanie:
Jaką kaszę lubisz najbardziej?
Bo ja… wybieram tę, która pierwsza nie wykipi z garnka. A że zwykle kipią wszystkie, to chyba po prostu lubię wszystkie. 😅


